Forum www.exb.fora.pl Strona Główna www.exb.fora.pl
EX Bełchatów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grossglockner , Wenecja - 2012
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.exb.fora.pl Strona Główna -> USTAWKI, zloty, imprezy motocyklowe oraz inne wypady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Pon 19:27, 08 Kwi 2013    Temat postu: Grossglockner , Wenecja - 2012

Opisując jedną z wcześniejszych wycieczek wspomniałem, że pierwszy zarys tej wyprawy
powstał podczas obiadowej biesiady pod zamkiem w Bolkowie.

Siedzieliśmy sobie pod parasolami w piękny, słoneczny dzień i jakoś tak nie wiadomo skąd, rozmowa potoczyła się w stronę turystycznych marzeń.
Ja wspomniałem, że po głowie chodzi mi wyjazd w wysokie góry, najlepiej Alpy.
Wiadomo, niesamowite widoki i niekończące się zakręty.
Te wszystkie wymogi spełnia słynna przełęcz Grossglockner w Austrii.
Janusz dodał do tego swój niespełniony cel - piękną Wenecję.
Po chwili zastanowienia uznaliśmy, że te dwa miejsca to super pomysł na wyjazd, który trzeba zrealizować na motocyklach.
Co prawda mój sprzęt na pierwszy rzut oka nie specjalnie nadaje się na takie wojaże.
Co innego turystyczny LT-ek. Wystarczy porównać pojemności silników.
BMW ma cztery gary i 1200 cm a mój SYM jeden cylinderek i 250 cm. Jednak wspominając moją wycieczkę hulajnogą do Hiszpanii, rozwiałem wszelkie wątpliwości na temat turystycznych możliwości skutera.
W dodatku byłem wcześniej w Wenecji i mogłem zaproponować przyzwoity nocleg oraz rozeznanie w samym mieście.

I tak właśnie się to zaczęło.

Pozostała jeszcze gimnastyka związana z dopasowaniem wspólnego terminu wyjazdu.
Jak wiadomo w moim przypadku to nie jest takie proste.
Udało się zgrać tylko cztery dni w czerwcu.
Mało czasu na pętlę: Bełchatów, Grossglockner, Wenecja, Bełchatów.
Ale co tam, damy radę.

7 czerwca o godzinie 4:20 rano w drogę ruszyły trzy maszyny w składzie:

Yamaha - Tomek z Anią
BMW - Janusz z Basią
SYM - ja





Tyle w tej części relacji.
Następne ( mam nadzieję ) wkrótce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rataj-x
Suzuki GSX-R 1000 K3



Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z ZADUPIA :D

PostWysłany: Wto 11:02, 09 Kwi 2013    Temat postu:

Wenecja jest zajebista
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Pią 20:29, 19 Kwi 2013    Temat postu:

No to ruszamy w drogę.

Plan na dziś: Bratysława, Wiedeń, Kaprun.

Oczywiście ze względu na zaplanowany dystans do pokonania, skupiliśmy się tylko na nawijaniu kilometrów na koła.
Żadnego zwiedzania po drodze. Tylko postoje na tankowanie maszyn i krótki odpoczynek.
Dzięki temu już około godziny 7 rano minęliśmy polską granicę.
Na jednym z postojów, gdzieś na Słowacji zaparkował obok nas rodak Yamaszką R6, który na lato załatwił sobie jakąś robotę w Chorwacji i postanowił pojechać tam swoim motorkiem.
Całkiem słuszny wybór. Taką maszyną to można pośmigać po chorwackich winklach.




O godzinie 11 byliśmy już na austriackiej granicy.
By legalnie poruszać się po autostradach wykupiliśmy winietki.
Te przeznaczone do samochodów mają ściśle określone miejsce w którym należy je przykleić.
A co zrobić z tymi do moto? Ja swoją walnąłem centralnie. Oczywiście centralnie na owiewce a nie na czole.






O samej drodze nie mam za bardzo co pisać.
Nic się nie dzieje. Jak w polskim filmie. Nuda.
Pogoda dopisała, motorki raźno gnają do przodu po doskonałej autostradzie.
Co prawda mogłyby gnać jeszcze raźniej, gdyby nie mój skuterek.
Moja prędkość w trasie to 120 km/h. Można wycisnąć jeszcze dodatkowe dwie dychy ale szkoda silnika na takie wielogodzinne katowanie.
Jedynym urozmaiceniem są postoje na tankowanie lub małą przegryzkę.




Taki styl jazdy pozwolił nam dotrzeć w okolice Kaprun około godziny 20:00.
Na miejscu trafiliśmy na drobne problemy z noclegiem.
Okazało się, że spora część pensjonatów była zamknięta. Sądziłem, że w czerwcu nie powinno być takich problemów i nie rezerwowałem wcześniej noclegu.
Po krótkich poszukiwaniach udało nam się trafić na czynny pensjonat i tym samym zakończyć pierwszy etap wycieczki.
W czasie około 16 godzin pokonaliśmy 996 km.




A ten widok zapowiadał główne atrakcje przewidziane na następny dzień.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:36, 29 Maj 2013    Temat postu:

thomas napisał:

A ten widok zapowiadał główne atrakcje przewidziane na następny dzień.


thomas, kiedy kolejne odcinki opowiadania Hyhy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Pią 23:11, 31 Maj 2013    Temat postu:

W niedzielę przysiądę do pisania i podgonię temat.
Wycieczkę do Hiszpanii opisywałem osiem miesięcy. Wstyd

Ten wpis postaram się zakończyć w krótszym terminie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Nie 19:52, 02 Cze 2013    Temat postu:

Od " a więc " nie zaczyna się zdania - jednak mimo wszystko.

A więc, jesteśmy w Austrii pod Alpami i szykujemy się do pierwszego noclegu.
Pomimo tego, że na liczniku przybyło tego dnia prawie 1000 km , humory dopisywały. Pogoda superaśna, po drodze żadnych problemów a na horyzoncie piękne góry.
Po zakwaterowaniu przygotowaliśmy sobie kolacyjkę z zapasów zabranych z kraju i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
O poranku przywitało nas piękne słońce ( przed wyjazdem prognozy były lekko niepokojące ).
Śniadanie mieliśmy wliczone w cenę noclegu, więc skorzystaliśmy z obficie zaopatrzonej w przeróżne przysmaki stołówki.
Być może to wszystko razem spowodowało, że płacąc za pobyt naszej grupy nie zwróciłem uwagi na jego wysokość. Dopiero podczas wzajemnych rozliczeń Tomek zauważył, że coś nie gra.
Okazało się, że zawyżono nam rachunek o 100 €. Całe szczęście udało się szybko wyjaśnić sprawę i stówa wróciła z przeprosinami.

Plan na dzisiejszy dzień:
Przejazd przez Grossglockner i dotarcie do Wenecji.

Tak jakoś jest, że po rozpakowaniu bagażu, ponowne upchnięcie wszystkiego na swoje miejsce graniczy z cudem. Jakby ktoś podrzucił dodatkową torbę. Taka niewyjaśniona zagadka natury.




Po uporaniu się z bagażem wskoczyliśmy na maszyny i ruszyliśmy w kierunku gór.






Na drodze prowadzącej do przełęczy zaczęło pojawiać się coraz więcej motocykli.
Trzeba przyznać, że w całej okolicy jednoślady rządzą. Ale robią to z klasą i na poziomie.
Owszem, kiedy jest pusto na trasie, to wielu nie żałuje gazu na winklach ale zawsze wszystko jest pod kontrolą.
Trafiliśmy po drodze na remontowany odcinek z ruchem wahadłowym.
Obowiązuje pełna kultura, żadnego przepychania się za wszelką cenę do przodu, każdy zatrzymuje się grzecznie i cierpliwie czeka na swoją kolej.
Nikt nie trąbi ani nie kombinuje jak tu wyskoczyć z kolejki przed innymi.

Niestety przejazd przez przełęcz jest płatny.
Na bramkach podobnych do tych z autostrad każdy kierowca puszki płaci 32€.
Za moto opłata wynosi 22€. Przynajmniej tak było w 2012r.
Na pamiątkę wraz z biletem dostaje się przewodnik i okolicznościową naklejkę.




I tak oto otworzyła się przed nami brama do zupełnie innej bajki.
Nie potrafię tego opisać.
Muszą wystarczyć zdjęcia.
Dodam tylko, że głowę chciało ukręcić od rozglądania się na lewo i prawo.
Najchętniej po takich górach jeździłbym przez kilka dni.

Właśnie ta myśl jest motorem napędowym planów na tegoroczny sezon.











Na szczycie można spotkać towarzystwo na najróżniejszych sprzętach. Trafiła się nawet ekipa z klubu Vespy, która na małych skuterach wdrapała się na przełęcz.
Oczywiście przeważały poważne sprzęty ( najwięcej GS-ów ).
Tak samo było z bikerami. Od młodzieży po seniorów pod 70. Mam na myśli oczywiście wiek a nie średnią prędkość. Była tam taka grupka nieco starszych macherów, która ostro dawała po garach.

Trudno nasycić oczy takimi widokami, jednak trzeba było wskoczyć na sprzęty i ruszyć w kierunku Włoch.

Jeszcze kilka fotek :










C D N


Ostatnio zmieniony przez thomas dnia Pon 11:19, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
raVek_
Yamaha YZF-R1 RN09



Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Borowa

PostWysłany: Nie 22:08, 02 Cze 2013    Temat postu:

thomas napisał:
[...] O godzinie 11 byliśmy już na austriackiej granicy.
By legalnie poruszać się po autostradach wykupiliśmy winietki.[...]

Na Słowacji nie musieliście winietek kupować? Ostatnio byłem tam dwa razy, i wydaje Mi się że na moto też potrzebna jest winietka, ale pewnien nie jestem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Nie 11:16, 10 Lis 2013    Temat postu:

Jak to jest z tą Słowacją, to sam dokładnie nie wiem.
Byłem tam kilka razy ale zazwyczaj tułałem się po górach korzystając z bocznych dróg.
Tak na 90% to motocykle są zwolnione z opłaty autostradowej (winietki).
Podobno motocykl z przyczepką musi mieć wykupioną winietkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Nie 12:25, 10 Lis 2013    Temat postu:

Tradycja jest najważniejsza !

Tradycja w wyjątkowo długim opisywaniu wycieczki.
Rozpocząć łatwo, tylko zakończyć ciężko.
Wszystkich zainteresowanych przepraszam, jednak zmiany na lepsze nie obiecuję. Ten typ tak ma.

Teraz muszę sobie przypomnieć jak to dalej było. A nie jest łatwo - widocznie schab na mózgu już zaczął się odkładać. Zdziwiony

Spotkałem się z różnymi opiniami na temat Wenecji, od zachwytów po narzekanie na problemy z noclegiem, parkingiem i brudem w kanałach.
Na pewno jest kłopot z dojazdem, na pewno ceny noclegów w mieście są kosmiczne i czasami można trafić na zapaskudzony odcinek kanału.
Jednak na wszystko jest sposób.

Moim patentem jest miejscowość Punta Sabbioni.
Jest to mała miejscowość na końcu cypla w sąsiedztwie Wenecji.
Z dojazdem na cypel nie ma większych problemów a w okolicy jest sporo najróżniejszych kempingów z cenami do zaakceptowania.
Dotarcie do samej Wenecji zapewnia flota pasażerskich statków kursująca nieustannie w obie strony.

Tam właśnie skierowaliśmy swoje maszyny po wjechaniu na teren Włoch ( na tym etapie zakończył się poprzedni wpis ).

Zazwyczaj nie rezerwuje wcześniej noclegów.
Dlatego po dotarciu na miejsce jest lekki dreszczyk emocji związany z spełnieniem oczekiwań dotyczących noclegu.
Jednak i tym razem dopisało szczęście. Zakwaterowaliśmy się wszyscy w jednym bungalowie, co pozwoliło zminimalizować koszty.

Po całym dniu spędzonym w siodle i zaliczeniu alpejskich przełęczy byliśmy nieco zmęczeni. Podczas tego odcinka podróży nawinęliśmy na koła 360 kilometrów.
Trzeba szybko zregenerować siły.
Jutro cały dzień bez motocykla. Zwiedzanie Wenecji.

To nasza baza na najbliższe dwie noce.






cdn.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Pią 0:05, 15 Lis 2013    Temat postu:

Czas na Wenecję.
Właściwie to powinienem pominąć ten dzień w relacji z wycieczki.
Przecież nie przejechaliśmy na motorkach ani jednego kilometra. Jestem na forum motocyklowym a nie pielgrzymkowym.

Jednak mimo wszystko, postaram się co nie co napisać.
Ale zacznę z innej beczki, takiej ogólno-turystycznej.

Bezpośrednio z Bełchatowa do Wenecji jest około 1150 km.
Dużo to czy mało kilometrów?
Na pierwszy rzut oka dystans ogromny, jednak nie taki diabeł straszny jak go malują.
Po pierwsze: kilometry pokonane autostradą mijają bardzo szybko.
Po drugie: na pełnym zbiorniku w motocyklu można zrobić przeciętnie 250-300 km. Czyli statystycznie rzecz biorąc, pięć postoi w trasie i jesteśmy w Wenecji.
Ruszając w drogę, powiedzmy między 4 a 5 rano na miejsce można dotrzeć w okolicach godz. 20 - 21 i to utrzymując się w granicach prędkości przewidzianej kodeksem drogowym.

Rozpisuję się o drodze w jednym celu.
By zachęcić do podróży. Dalekiej lub bliskiej, to nie ma znaczenia.
Jeżeli ktokolwiek zastanawia się czy warto jechać ( tam lub gdziekolwiek indziej ) i czy da radę. To odpowiedz jest jedna: TAK.
Istnieje pewne ryzyko. Może nawalić sprzęt w trasie albo policja przysolić mandat, można zgubić drogę. Jednak przejmować się na zapas nie ma sensu.
Jest takie powiedzenie.
Człowiek najbardziej żałuje nie tego, co zrobił ale tego, czego nie zrobił.
I jeśli tylko czytając opis dowolnej wyprawy lub oglądając czyjeś fotki z wakacji, pomyślałeś sobie: chciałbym tam być - to właśnie zrobiłeś ten pierwszy i najważniejszy krok na drodze do tego miejsca. Reszta to tylko sprawy organizacyjne. I nie trzeba mieć od razu GoldWinga z walizką pieniędzy. Czasami wystarczy rower i namiot (sam wiem coś o tym). A jak się ma motocykl i kilka złociszy na wachę, to wszelkie granice znikają (dosłownie i w przenośni).

Kurde ale walnąłem wykład!

Sam nie wiem skąd mi się to wzięło. Może księżyc w pełni.

Ja tu mam pisać o wyciecze po Wenecji.
yyyy... tylko już nie wiem co pisać.

Już wiem. Czas na fotki:

Ci wszyscy ludzie zaraz wsiądą na statek i popłyną do Wenecji. A my z nimi.




Jesteśmy na miejscu i zaczynamy tułaczkę wzdłuż kanałów.






Most Rialto




Canale Grande




Pałac Dożów i Bazylika św. Marka




c d n.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.exb.fora.pl Strona Główna -> USTAWKI, zloty, imprezy motocyklowe oraz inne wypady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin